Czy podczas codziennej jazdy do pracy korzyści fizjologiczne wynikające z jazdy rowerem do pracy są równoważone przez szkodę, jaką zanieczyszczenie wyrządza ciału? To znaczy, że powoduje więcej szkód, niż zapobiega.
Obawiam się, że podczas jazdy do pracy oddycham mocniej i jeżdżę z codziennym ruchem, więc potencjalnie narażam się na wyższe poziomy zanieczyszczenia niż podczas jazdy w weekend lub z dala od dużego ruchu. Może to powodować problemy z oddychaniem, szczególnie w Arizonie, gdzie cząsteczki pyłu mogą powodować podrażnienia. Czy dotyczy to negowania pozytywnych korzyści, takich jak zwiększona wydolność oddechowa, obniżone ciśnienie krwi itp.?